Czy brak świadomości własnego ciała to choroba naszej cywilizacji?
OM: Tak, zdecydowanie tak. Jesteśmy cywilizacją umysłu, ceniącą inteligencję ponad wszystko, oddzieloną od mądrości ciała, z bagażem kartezjańskiego oddzielenia ciała od ducha i chrześcijańskiego pojmowania ciała jako groźnego i grzesznego. Większość czasu spędzamy w pracy i zajmując się obowiązkami domowymi.
Kiedy ucieleśniamy swoje intencje, pozwalamy sobie je poczuć nie tylko jako ideę w głowie ale też jako uczucie w ciele, jesteśmy dużo bliżej jej realizacji. Wyrażanie marzenia w tańcu jest pierwszym krokiem do nadania ulotnej idei konkretnej formy, fizycznego wyrazu.
Inna kobieta spotkała miłość swojego życia wkrótce po warsztacie nad połączeniem kobiecej i męskiej energii. Uporządkowanie relacji między tymi energiami na wewnętrznym poziomie sprawiło, że była gotowa na spotkanie tego samego w zewnętrznym świecie. Zawsze przyciągany to, co tak czy inaczej mamy w sobie.
Kiedyś był na zajęciach młody chłopak, który dużo eksperymentował z alkoholem, narkotykami, dużo imprezował. Na moich zajęciach pierwszy raz w życiu doświadczył, że można się rozluźnić i świetnie bawić bez alkoholu. To było dla niego niezwykłe odkrycie!
Wiele osób po zajęciach mówi, że pierwszy raz życiu pozwolili sobie płakać, krzyczeć, albo pokazać słabość lub dla odmiany wyrazić swoją siłę.