Czy brak świadomości własnego ciała to choroba naszej cywilizacji?
OM: Tak, zdecydowanie tak. Jesteśmy cywilizacją umysłu, ceniącą inteligencję ponad wszystko, oddzieloną od mądrości ciała, z bagażem kartezjańskiego oddzielenia ciała od ducha i chrześcijańskiego pojmowania ciała jako groźnego i grzesznego. Większość czasu spędzamy w pracy i zajmując się obowiązkami domowymi.
Kwestia muzykalności i poczucia rytmu jest często kwestią przekonań i tego, co usłyszeliśmy jako dzieci i na czym zbudowaliśmy wizję siebie. Często towarzyszy temu lęk przed tym, że nie umiem. Zajęcia dobrze wykorzystujące taniec pomagają pracować nad tym lękiem, ponieważ nie chodzi o zewnętrzną formę, nie ma znaczenia jak będzie wyglądał ruch, czy będzie w zgodzie z muzyką, czy nie.
Z jakimi fałszywymi mitami dotyczącymi terapetycznego wykorzystania tańca spotkasz się na co dzień?
OM: Najczęściej, że trzeba umieć tańczyć - nie trzeba, wystarczy mieć ciało, chcieć się poruszać i odkrywać siebie. Nawet osoby z ograniczeniami ruchowymi mogą tańczyć bo esencją tutaj jest czucie ciała i jego świadomość a nie piękny ruch.
Drugie nieporozumienie w zrozumieniu istoty zajęć to przekonanie,że uczymy się kroków i układów. Zajęcia w całości opierają się na poszukiwaniu naturalnego, intuicyjnego, spontanicznego, organicznego dla naszego ciała ruchu, który jest wyrazem naszego stanu i emocji.
Panowie z kolei myślą, że to zajęcia tylko dla kobiet. Oczywiście nie, chociaż rzeczywiście przyciągają więcej kobiet niż mężczyzn.
Prowadzisz zarówno warsztaty trzydniowe, dedykowane jakiemuś tematowi, jak i regularne zajęcia. Czy ważne jest /tak jak przy praktyce innych form ruchu/, aby robić to regularnie?
OM: Z tańcem jest tak samo, jak z każdą inną formą aktywności. Im więcej praktykujemy tym efekty będą szybsze, głębsze i bardziej stabilne. Praktyka ze swojej definicji jest czymś, co potrzebujemy powtarzać. Bardzo potrzebujemy w codziennym zabieganym życiu, żeby raz po raz wracać do swojego centrum, oczyszczać się z napięć zbieranych w pracy, wyrażać skumulowane emocje, znajdować oddech, spokój i równowagę.
Moje doświadczenie jest takie, że jeśli za długo nie tańczę, nie medytuję, z czasem zaczynam czuć się coraz gorzej. To bardzo proste narzędzia pomagające utrzymać optymalny stan, którego potrzebujemy w życiu, utrzymać poziom energii. Ja najlepiej się czuję kiedy robię to codziennie, choćby przez kilka minut jeśli nie mam więcej czasu.
Czy Twoje zajęcia służą pozbywaniu się stresu? W jaki sposób?
OM: Nie jest to ich głównym celem, ale zdecydowanie jest to jeden ze skutków ubocznych. Stres objawia się napięciem w ciele, płytkim oddechem, uwięzieniem w umyśle, lęku i powtarzających się wzorcach myślowych, wiąże się z dużą ilością adrenaliny uwalnianej do krwi. Dzięki intensywnemu ruchowi adrenalina zostaje zużyta, spięte mięśnie się rozluźniają, oddech się pogłębia i uspokaja. Umysł dzięki skupieniu na ruchu może się wyciszyć, a endorfiny które zostały wydzielone do krwi sprawiają, że czujemy się lepiej.
Skupienie na ruchu pozwala zapomnieć o tym co powoduje stres i nabrać do tego dystansu, zebrać energię i siły do skutecznego działania. Wejście głęboko w siebie i szukanie odpowiedzi pozwala często znaleźć nowe rozwiązania, które nie tylko zmniejszą stres ale w ogóle go wyeliminują.
Czy jest jakaś przemiana pod wpływem zajęć, którą szczególnie zapamiętałaś?
OM: Kobieta, która bardzo chciała mieć dziecko, pracowała z tą intencją ze swoim ciałem cały weekend, rok później na tym samym warsztacie była już z maluszkiem.