Damy, dziewuchy, dziewczyny. Historia w spódnicy. Recenzja książki Anny Dziewit-Meller

Heńka Pustowójtówna, Świętosława, Jadwiga Andegaweńska, Zofia Stryjeńska to jedne z wielu ciekawych, kobiecych postaci, które przedstawia Anna Dziewit-Meller w książce „Damy, dziewuchy, dziewczyny. Historia w spódnicy.”
Napisana w sposób wciągający, opowiada historię polskich dam, dziewuch i dziewczyn, o których zapominają historycy i ludzie na co dzień. Aż chce się zapytać po przeczytaniu: „a co ty wiesz o Marii Skłodowskiej Curie, czy Krystynie Krahelskiej?”
Każdej z damskich postaci historycznych poświęcony jest jeden rozdział.
Autorka nie opisuje całej biografii bohaterek. Wybiera najważniejszą historię, osadza w tle historycznym i snuje przyjemnie opowieść.
Wraz z Heńką Pustowójtówną młodą, zadziorną uczestniczkę powstania styczniowego „odkurzamy” i odwiedzamy siedemnaście zapomnianych bohaterek. Bardzo często są one bardzo odważne, postawione w trudnych życiowych sytuacjach.
Mamy więc bohaterki, prawdziwą historię, niełatwe życiorysy. Historia ukazuje jak bardzo różne jest współczesne życie od tego w poprzednich wiekach. Jak nierówne traktowane są kobiety względem mężczyzn i jak muszą walczyć o swoje „ja”, niejednokrotnie wykazując się sprytem, mądrością i zaradnością. Często również zwraca uwagę czytelnika na to, „jakbyś czuła się gdybyś nie mogła czegoś robić; być tym, kim chcesz być?” Zmusza tym niejako do refleksji nad dawnym i współczesnym życiem.
Niełatwe stawia sobie zadanie autorka nie używając dat, tworząc tylko zarysy historyczne, ale właśnie to sprawia, że nie trzymamy w ręce podręcznika do nauki historii, tylko książkę ciekawą i intrygującą.
Bardzo dobrym pomysłem jest wprowadzenie swoistego słowniczka trudnych wyrazów po każdym zakończonym rozdziale. W różnorodnych ramkach tłumaczone są zwroty, które mogą zaciekawić czytelnika lub rozwiać jego niewiedzę. Autorka namawia również do poszukiwania informacji o swoich bohaterkach w innych niż jej książka źródłach.
Myślę, że książka znajdzie swoje odbiorczynie nie tylko wśród dziewczynek, czy nastolatek, ale również niejedna dorosła kobieta przeczyta ją z zainteresowaniem. Bo to książka dla kobiet, dam, dziewuch, dziewczyn tak bardzo współczesnych. Autorka używa języka współczesnego, młodzieżowego i luźnego. Sprawia że, książka nie jest kolejną nudną i szarą opowieścią historyczną, a dynamiczną anegdotą z postaciami na wyciągnięcie ręki.
Książka ilustrowana jest czarno-białymi ilustracjami Joanny Rusinek. Przemawia do wyobraźni i tworzy idealną całość. Świetna kreska jest dopełnieniem kobiecych historii.
Polecam nie tylko na długie jesienne wieczory, ale również jako sposób na zachęcenie do poznawania historii Polski w ciekawy i nietuzinkowy sposób.