Czy brak świadomości własnego ciała to choroba naszej cywilizacji?
OM: Tak, zdecydowanie tak. Jesteśmy cywilizacją umysłu, ceniącą inteligencję ponad wszystko, oddzieloną od mądrości ciała, z bagażem kartezjańskiego oddzielenia ciała od ducha i chrześcijańskiego pojmowania ciała jako groźnego i grzesznego. Większość czasu spędzamy w pracy i zajmując się obowiązkami domowymi.
Jesteśmy tak bardzo obecni w naszych umysłach, że zanim umysł będzie można wyciszyć w medytacji, potrzebujemy jeszcze pomocy ciała w tym procesie. To właśnie dzieje się na zajęciach terapii tańcem i ruchem. Po 2-3 godzinach intensywnego tańca medytacja, cisza i spokój pojawiają się naturalnie.
Czym różni się świadoma terapia tańcem od standardowych zajęć tanecznych?
OM: Na zajęciach tanecznych uczymy się konkretnych kroków, określonej, zewnętrznej formy i doskonalimy ją, próbujemy dostosować ciało do tej formy. W terapeutycznym użyciu tańca zewnętrzna forma jest nieistotna. Znaczenie ma połączenie ze sobą samym, z własnymi uczuciami i wyrażenie ich na zewnątrz, znalezienie wyrazu dla tego kim jesteśmy, jak się czujemy. Pozwalamy ciału na jak najbardziej spontaniczny, swobodny niczym nie ograniczony ruch. Więc jest to zupełnie inne podejście, inny cel.
Czy świadoma praca z ciałem jest dla każdego? Czy są jakiekolwiek ograniczenia?
OM: To forma ruchu dla każdego, może poza osobami, które bardzo nie lubią tańczyć, ale to rzadkość, ponieważ taniec jest dla nas bardzo naturalną formą ruchu. Pracowałam z osobami w szpitalu psychiatrycznym, z dziećmi, z osobami w depresji, ofiarami przemocy domowej. Widziałam na zajęciach osoby na wózkach inwalidzkich, nawet ze stwardnieniem rozsianym, które ledwo mogły chodzić, a w tańcu przepięknie się poruszały.
Pracując z konkretnymi grupami dostosowuje zajęcia do ich specyficznych potrzeb. Wspaniałe w tej metodzie jest to, że uczymy się słuchać ciała, podążamy za jego mądrością i kiedy go słuchamy, ciało nie pozwoli nam zrobić nic, co jest dla nas niedobre. Zawsze stworzy nam dokładnie takie doświadczenie jakiego potrzebujemy. Jedyna opcja, która czasem może być przeszkodą to ciąża ale jest to sprawa bardzo indywidualna. Ja sama tańczyłam i ćwiczyłam jogę aż do 9 miesiąca ciąży, ale w niektórych przypadkach intensywny ruch może nie być wskazany.